niedziela, 13 stycznia 2013

Nic...

Zupełnie nic mi się nie chce. Nie robię nic. Nie wiem jak zaliczę te dwadzieścia rzeczy. Nie rozumiem niczego. Jestem nieznośna i kłótliwa.

Mam dość.

Chciałabym zasnąć i obudzić się, gdy będzie już po sesji.

Bardzo chce mi się pisać, ale wiem, że jeśli zacznę, to nie skończę wcześnie i tym samym stracę czas, który mogłam przeznaczyć na naukę, a potem będę sobie wyrzucać, że czegoś nie zrobiłam.

Patrzę na ten cholerny śnieg, który przywołuje wspomnienia i myślę, jak przeżyć następne tygodnie. Mam ochotę biegać, ale moje śliczne białe adidasy mogą nie przeżyć tego starcia ;<

I co mnie obchodzi, jaka jest definicja wału i etapy jego projektowania...?!

Potrzebuję chwili wytchnienia, czasu, w którym mogłabym wyluzować, nie myśleć o niczym ważnym, ale terminy gonią, projekty kopią, a zaliczenia grożą śmiercią...

Co ja tu robię?

I po co mi to wszystko? Dlaczego mam się starać, skoro i tak nic nie wyjdzie?

Brzmię jak jakaś 13-latka i tak samo się czuję. Tyle, że tym razem moje problemy nie polegają na tym, że X. mnie nie kocha, a na tym, że Podstawy Budowy Maszyn i 10 innych przedmiotów mnie nie kochają. Nie wiem co gorsze. Kiedyś wszystko wydawało się prostsze. Wiedziałam, że istnieją samochody, że jeżdżą, nie obchodziło mnie,  co mają w środku...

Nieważne.
Idę pisać, a Maszyny zdam w poprawkowym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz