wtorek, 29 maja 2012

Fizyka - Mazz 2:1
Walka trwa.

A tymczasem stary cytat z nigdy niedokończonej książki, na który mam dzisiaj nastrój:

- Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? – zapytała któregoś razu Lina. Spojrzał na nią z zaciekawieniem i pokręcił przecząco głową. – To, że najbardziej tęsknię za tym, co się nigdy nie wydarzyło. Ciągle wyobrażam sobie, co by było, gdyby wszystko potoczyło się inaczej i gdyby nie było żadnych uprzedzeń rodzinnych i tak dalej. Wymyślam tysiące różnych wersji wydarzeń, które mogłyby zmienić bieg tego wszystkiego. Zastanawiam się, co źle zrobiłam i dlaczego teraz odnoszę tego skutki. A zresztą, marzę o tym, aby po prostu mnie przytulił, jakby nic się nie stało. Myślę o tym, co robi i czy myśli o mnie. Tęsknię za jego dotykiem i spontanicznymi pocałunkami. A co najgorsze, mam wrażenie, że to już nigdy nie powróci i że nigdy nie będzie jak dawniej. Po prostu, brakuje mi go, jak nigdy nikogo innego. Wiem, że nie powinnam ci tego mówić i jest mi cholernie głupio, ale po prostu muszę się komuś wygadać. Padło na ciebie, przepraszam.
 Mam ochotę sobie poprzeklinać, ale jako, że jestem niezwykle kulturalną osobą, to tego nie zrobię.

niedziela, 13 maja 2012

Sesja blisko, ale co tam.
Proces twórczy trwa. 
 Po lewej: złom 1 - odpalony jakiś plik w wordzie i gif z człowieczkiem który tak intensywnie naparza w klawiaturę, że odpadają mu ręce, a potem jeszcze głową. :) Bo tylko takie pliki uciągnie.
 Środek: Asus mój kochany. 
Po prawej złomiszcz numer 2, opisany w poprzedniej notce.

Słońce właśnie wyłoniło się zza chmur. 
Pozytywnie.

(I zostało mi jakieś 12 rzeczy do zaliczenia ;<)

wtorek, 1 maja 2012

Maaj!

W taką pogodę aż chce się wychodzić na dwór, a siedzenie w domu jest zdecydowanie niefajne. Nad morzem dzisiaj raptem piętnaście stopni (przy 25-30 w innych częściach Polski to malutko), ale wieje tak przyjemny wiaterek, że po prostu odpływam. Rok temu uczyłam się do matury, jak ten czas szybko leci...
I chyba jestem zadowolona z tego, że poszło mi tak, a nie inaczej i trafiłam na ten, a nie inny kierunek studiów.

Większość książek z półek przeczytana, do nauczenia sporo rzeczy - ale trzeba z majówki korzystać ;) Nie, że moje studia poza czwartkiem nie są jedną wielką majówką ;)

Jutro ostateczne pożegnanie z Aristo, a przywitanie z Dellem albo Asusem. Wreszcie będzie mi wszystko działać tak, jak powinno.
Aristo, lat 5: Uszkodzony napęd CD (kiedyś płyta mi podskoczyła i rozwaliła wszystko, że teraz żeby działało, trzeba nią pokręcić i się modlić), slot kart SD, wejście na słuchawki (kto normalny umieszcza wejścia z przodu, kiedy wiadomo, że raczej małe laptopy są po to, aby nie korzystać z nich w domu, na biurku/stole), nie włącza się bez podłączonej ładowarki (wielka niewiadoma, ale tak już od 4 lat ma), bateria trzyma 18 minut (kwestia zużycia), klawisz o wciska się, gdy się tylko położy na nim palec, nawet go nie wciskając (pewnie napił się kawy i ma ADHD), maleńkie pęknięcia na obudowie, rozlatane zawiasy (dziwnym trafem poznikały śrubki na zawiasach) i tym samym matryca miejscami nie styka - miewam czasem różowy albo zielony ekran w paski <3. Poza tym czasem wyświetla się np: 'Podłączono kamerę wideo' - mimo że jest wbudowana.
Czyli nie ma to jak 5 lat ciągłej i intensywnej eksploatacji jednego sprzętu. :)

Zdjęć ostatnio brak...