sobota, 29 czerwca 2013

Wakacje?

          W czwartek napisałam ostatnie zaliczenie i oficjalnie mam wakacje. I szczerze mówiąc, na chwilę obecną ich nie lubię. Bierze mnie jakieś przeziębienie i strasznie mnie denerwuje, że muszę siedzieć w domu i tylko sprzątać, co jest bardziej męczące niż studiowanie. Zdecydowanie wolałam rzadziej bywać w domu, a więcej czasu spędzać poza nim. Było to trochę męczące, ale po jednym dniu odpoczynku chce się już gdzieś pojechać, cokolwiek.

           I może to jest jakaś myśl, aby rozpocząć nowy projekt - coś, co by zajęło na wakacje, a później było taką skarbnicą wspomnień czy czegoś, aby to przeglądać w zimowe wieczory i dzielić się z innymi. Zobaczymy, czy i kiedy mi się odechce... A plan mam taki, aby przy jak najmniejszym nakładzie pieniędzy odwiedzić różne ciekawe miejsca, zrobić zdjęcia czy coś. Zobaczymy jak to wyjdzie.

           Tym samym fajnie by było napisać jakąś relację z podróży... Zaczynamy? Co prawda nie jest to wakacyjna wyprawa, ale zawsze mogę na ten temat napisać, bo jest dość świeża. Dość spontaniczny wypad za miasto z serii: Blisko i ładnie. Jezioro Otomin, położone około dziesięć kilometrów od centrum Gdańska. Dojazd linią 174, później drogę do jeziora można pokonać pieszo. Parking bezpłatny.
           Woda generalnie brudna, masę glonów, więc kąpieli nie polecam (po 2 semestrach basenu mam swego rodzaju spaczenie, że woda musi być tak czyściutka, aby widzieć dno...), ale można sobie posiedzieć, pospacerować, pogadać... :) Idealne miejsce na rozłożenie się z książką - cisza, spokój, można przemyśleć, napisać jakiś rozdział i przede wszystkim odpocząć. :> Najfajniejsze jest to, że niby blisko miasta, a jednocześnie czuć jakby było się w zupełnej głuszy - prawie jak moje magiczne Kłączno, o którym pewnie też napiszę w którejś kolejnej notce.
          Kolejna rzecz (po notesie) bez której od teraz nie wychodzę z domu: aparat ;>