wtorek, 24 maja 2011

Zaległościowo.

Od dawna wiadomo, że uwielbiam fantastykę, czytać, pisać, wiadomo. Całe liceum ambitnie się uczyłam, a przynajmniej wmawiałam sobie, że nie mam na nic czasu. Tym samym narobiłam sobie niezłych zaległości, które zaczynam powoli nadrabiać.

Tym samym, zakupiłam pewną książkę, rekomendowaną od paru lat przez koleżankę. Stwierdziłam, że warto byłoby przeczytać, skoro jej się spodobało - więc może mi też. I tutaj pojawia się różnica w naszym postrzeganiu literatury - elementy stylu autorki, które jej przeszkadzają, mnie się nawet podobały, a te, które mi przeszkadzają, podobały się jej. I gdyby w nieco inny sposób zarekomendowała książkę, zwracając uwagę na inne wydarzenia, sięgnęłabym po nią te dwa lata temu. Książka wciągająca, na każdy gust.

Także sezon opalania uważam za otwarty, dzisiaj skwar straszny, nic tylko leżeć na materacu na balkonie z wyciągniętymi kończynami. Uwielbiam lato, uwielbiam słońce i uwielbiam kąpiele wodne, których już niebawem, gdy morze i jeziora staną się cieplejsze, z pewnością skosztuję. No i do tego te dojrzewające owoce, warzywa. Czuć lato.

Chwilowo moja wena na pisanie zanikła, w moim opowiadaniu panuje chaos nie do ogarnięcia. Musiałabym posiedzieć nad tym parę dni, a zwyczajnie mi się nie chce. Wyłączyłam myślenie, skupiam się na lenistwie.

Patrzę w kalendarz i widzę datę - 24.05, 21 urodziny mojej kuzynki i 4 lata od dołączenia do instytucji, która zupełnie mnie zmieniła. Czy gdyby mnie tam nie było, pofarbowałabym włosy na rudo, pisała opowiadania, czerpała niezmierzone pokłady radości z życia? Zakładam, że pewnie nadal dołowałabym się, bo pan X. mnie nie chciał w 2006, gdy miałam prawie 14 lat. Tyle się zmieniło, ciężko uwierzyć, jak grupa, nawet ta internetowa potrafi zmienić człowieka - i zdaje się to niemożliwe - na lepsze.

poniedziałek, 16 maja 2011

Po maturach, czekamy na wyniki. Ubrana w ciepły polar mamy, przykryta kocem i z kubkiem gorącej herbaty w łapce. Strasznie zimno i w dziwnym nastroju. Gdyby była jesień, nazwałabym to chandrą, ale nie ma racji bytu, ponieważ jest wiosna. Choć fakt faktem - pogoda nie zadowala. Wciąż na ustach pytania "po co i dlaczego? jakie to będzie miało konsekwencje dla dalszego rozwoju wydarzeń?" Powoli zabieram się za aktywniejsze pisanie mojej 'książki', może coś w końcu z tego wyjdzie, zobaczymy.