wtorek, 30 sierpnia 2011

Rytmiczny stukot podeszw martensów o kostkę chodnikową.
Ciemność ze wszech stron, gdzieś w oddali świeci latarnia.
Chłodny wiatr wieje, rozwiewając rude włosy
i zwiastując tym samym zbliżającą się jesień.
Miasto, choć jeszcze wczesna godzina, już śpi.
Pojedyncze samochody przejeżdżają główną ulicą.

W rytm stukotu myśli w głowie wirują.
Na twarzy pojawia się uśmiech,
na myśl o ironii losu, która właśnie ma miejsce.
Chłodne wieczory to najlepszy moment na przemyślenia,
o rzeczach, które nie powinny mieć miejsca.
Dlaczego zawsze coś lub ktoś staje na drodze?