Znowu troszkę zaniedbałam bloga. Ale tak to jest, nie mieć czasu, na zrobienie paru zdjęć, ewentualnie nie mieć pogody, nastroju itp. Na zdjęciu dzisiejszy outfit - niezniszczalny sweterek z H&M (mój ulubieniec), spodnie z sh i buty z jakiegoś sklepu przy GB.
Ostatnio mam nastrój na przemyślenia, analizuję co by było, gdyby parę rzeczy się nie wydarzyło, a co gdyby się wydarzyło. I znalazłam mój 'pamiętnik' z roku 2006, trochę z 2008. Aj... gdybym wiedziała, że teraz będę się tak z tego śmiać, to myślę, że pisałabym więcej. Jakie ja miałam głupie pomysły... Wynurzenia głupiej gimnazjalistki, która przechodziła etap bÓntu. Masarnia. Jak sobie przypomnę te wszystkie rzeczy, które wtedy robiłam, podchody, jakie czyniłam... uch. Bieganie przez całą szkołę do automatu, aby się z kimś minąć... Z kimś, z kim się nawet nie rozmawiało, a tylko wiele rzeczy się wmawiało. Byłam głupią gimnazjalistką. Aktualnie jestem głupią studentką. Tak samo głupią jak kiedyś. Nic się nie zmieniło.
Popełniam wciąż te same błędy, ale nie potrafię inaczej.
Bywa.
A zresztą... co to kogo obchodzi? Idę na kawę, a potem uczelnia.